Król Joksymil I Faradobus
Artykuł z „Der echter Hirshberger“
Superjoxx znów ratuje Hirschbergię!
Wczorajszy dzień dla mieszkańców gminy Krotoschinau w Nordhirshbergii zapowiadał się na kontynuację post-pseurewolucyjnego dramatu! W**rlandzkie siły wpływu pod pretekstem zatruć Salmonellą odcięły dostęp do wody pochodzącej z gminnych wodociągów i zakazały korzystania z lokalnych studni. Jest to haniebny przykład rozlicznych prześladowań Hirschbergów, którzy nie mogą wyżyć na samym alkoholu, tak jak podejrzanie rosnąca w całej Hirschbergii rządząca mniejszość w**rlandzka. (Przypominamy, że do każdego numeru dołączany jest dodatek „Jak rozpoznać w**rladzkiego osadnika”.)
Po przeanalizowaniu pochodzenia przedstawicieli pracowników sanitarno-epidemiologicznych i wodociągowych okazało się, że gdy zagłębimy się tylko 6 pokoleń w tył, każdy z nich okazał się być skażony południową krwią. Felerną decyzję podpisał niejaki doktor Adolf Ciapka. Ciapka! Stąd też wszyscy trzeźwo myślący wiedzieli, że padają ofiarą spisku. „Moje dzieci usychają z pragnienia, ale się nie dam i nie kupię im Nozz-a-li napychając kabzę w**rlandzkiej Mrocznej Korporacji” – mówiła Ingeborg (17 l.).
Na nasze szczęście hydro-koszmar szybko został ucięty przez bohatera wszystkich Hirschbergów, zamaskowanego mściciela znanego pod pseudonimiem Superjoxx. We wczesnych godzinach przedpołudniowych razem z komandem popleczników dokonał w pełni uzasadnionej interwencji w imieniu narodu w siedzibie wodociągów. Mimo wyraźnych odgłosów strzałów, nikt nie wzywał tak zwanych służb porządkowych, a raczej siłowników reżimu w**rlandzkiego pod saksońskim zarządem powierniczym. Pokazało to przyzwolenie społeczne dla słusznego działania Superjoxxa. 
Po uporaniu się z karaluchami Superjoxx osobiście odkręcił kurek i do mieszkańców gminy ponownie popłynęła darmowa woda. Na miejscu interwencji Nasz Bohater tradycyjnie defekował. Ten symboliczny akt świadczy o jego zdaniu na temat stanu państwa gnębionego przez dyktat mniejszości w**rlandzkiej. Następnie Superjoxx zebrał od lokalnych mieszkańców liczne dary głównie w postaci gotówki i jedzenia oraz zastrzelił wskazanego przez sąsiadów w**elandzkiego osadnika, sprawiedliwie dzieląc jego majątek.
Była to już trzecia interwencja obywatelska dokonana w tym miesiącu przez Superjoxxa po spaleniu wysypiska śmieci w gminie Hermannerdorf, co zwiększyło przestrzeń na ich składowanie oraz wykolejeniu pociągu linii Laszkberg-Grabben wiozącej nowych osadników.
Wciąż jednak nie wiadomo jaka jest prawdziwa tożsamość Naszego Bohatera. Wszyscy dotychczasowi kandydaci zostali w ostatnim czasie porwani i poddani torturom przez reżim, bądź znaleźli azyl w krajach wciąż uznających prawowity rząd, a Superjoxx dalej prowadzi działalność. Niektórzy nawet w pewnej naiwnej nadziei sugerują, że może być on jednym z Dziedziców Ferdynanda. Faktem jest, że nie znamy obecnej lokalizacji Joksymila i Ametysta Faradobusów, jednak nawet jeśli nie mają z Superjoxxem nic wspólnego, to z pewnością go popierają.
Niech Świetlisty Jeleń oświeci Hirhsbergię!Fragment oficjalnych wspomnień Króla Joksymila
(…) zatem gdy dotarły do mnie pogłoski o tajemniczych wydarzeniach w Vergen, jako, jakby to rzec, prawdziwy reprezentant ludu, musiałem sprawę zbadać i ewentualnie zainterweniować. Majątek Krzysztofa Septimusa był już częściowo zabezpieczony przez niezmiernie dyletanckie służby (…), toteż nie stanowiło to dla mnie problemu, aby dotrzeć do samej anomalii wyglądającej jak lewitujący płynny pryzmat.
Obserwując zaginanie i interferencje fal w samym spektrum widzialnym na bazie znanej mi literatury z dziedziny fizyki kwantowej zrozumiałem, że mam do czynienia z tak zwaną robaczą dziurą. Zakrzywieniem czasoprzestrzeni prowadzącym do zupełnie innej części wszechświata.
Nim się obejrzałem zostałem otoczony przez kilkunastu żołnierzy, nie byli to jednak poborowi z PMOB, bo ci nie daliby rady mnie podejść, lecz przybysze z drugiej strony. Gestami zachęcili mnie bym wrócił razem z nimi. Po krótkim zastanowieniu, zważywszy na to, że nawet prowadzenie działalności pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem nie przynosiło oczekiwanych skutków, postanowiłem wraz z nimi wstąpić do portalu. Przy całej zwykłości mojej osoby, jako pierwszy budzimirysta opuściłem krainę na którą zesłano wiernych Prabudzimirowi, by poszukać odpowiedzi poza Polinem.
Świat, który odwiedziłem, zwany Ziemią nie różnił się szczególnie od naszego. Grawitacja i czas trwania doby były identyczne. Mieszkańcy niemal nie do odróżnienia od ludów Polinu. (…) Początkową barierę językową przezwyciężyłem oglądając w ichniejszej telewizji niezwykły kanał oferujący zaskakująco drogie przedmioty codziennego użytku bez których Ziemianie nie są w stanie przeżyć, takie jak, dajmy na to, turboobieraczka do jadalnych bulw roślinnych.
(…)
Kiedy próbowałem moim gospodarzom wytłumaczyć dobrodziejstwa socjalizmu wywołałem duże poruszenie, po czym postanowili pokazać mi jak buduje się prawdziwe imperium. Przedstawili mi system w którym minimalna rola państwa finansowana jest wyłącznie z podatków klasy robotniczej. System degresywny i liczne ulgi inwestycyjne zapewniały, że osoby z kapitałem mogły go w najróżniejszy sposób nieskrępowanie pomnażać, wydajnie powiększając produkt krajowy brutto. Rosnące w ten sposób majątki osiągały rozmiary tak gargantuiczne, że klasa wyższa z czystej dobroci serca w ramach skapywania dzieliła się nimi z pracownikami, co niewątpliwie zapewniało ogólnokrajowy dobrobyt.
Świat ten miał swoje wady takie jak niewydajny system dwupartyjny, a I sekretarz tej drugiej partii zgodnie z pewnymi hipotezami miał setki lat, co wskazywało na gierkemiaszowe konotacje. (…) Mimo wszystko zdecydowanie zrozumiałem jaką przyszłość widzę dla Hirschbergii i nawet Weerlandu.
Dzięki pomnożeniu majątku uczciwie zdobytego na walce z nielegalnym rządem Arkadiusza Wettina w ciągu kilku tygodni dysponowałem prywatną armią na rozkazy, a także pomocą tamtejszego rządu. Tutaj warto zaznaczyć, iż dogmatem ich stylu życia jest zbrojne niesienie go reszcie świata, co dodatkowo przyczyniło się do mojego sukcesu. W takiej sytuacji byłem gotowy by ponownie przekroczyć portal. (…)Fragment dramatu „Narodziny Premiera Tysiąclecia”
(…)Na scenie po jednej stoi Amestyst, Joksymil oraz związany Arkadiusz w otoczeniu amerykańskich żołnierzy. Jeden żołnierz jest pomalowany na czarno. Za nimi podświetlony jest portal do innego świata. Po drugiej stronie sceny za barykadą kryje Laszk Młynariew wraz z siłami PMOB.
Król Joksymil: Naprzód przebojem dzielni żołnierze! Nawet w sytuacji całkowitej defensywy wciąż mamy uzurpatora!
Uzurpator Arkadiusz: Poddaj się Laszku, bo nie warto walczyć za mnie, uzurpatora, gdy obok jest prawdziwy król!
Książe Ametyst: Nie chcę tu być.
Laszk Młynariew: Wyprowadzić żywe tarcze!
Na scenę wbiega wielu cywili, żołnierze amerykańscy krzyczą pif-paf, a cywile padają na ziemię.
Chórek: Jak on mógł tylu niewinnych poświęcić. Godność swoją tym bezcześcić.
Król Joksymil: Nie znasz ty Laszku żadnego honoru. Być może dałbym radę zwyciężyć z ludźmi, ale nie z bestiami! Potrzebujemy wsparcia! Murzyn biegnij po nie.
Pomalowany na czarno żołnierz Joksymila biegnie przez portal poza scenę.
Laszk Młynariew: Szybko, musimy pokonać Joksymila nim wezwie wsparcie. Wszyscy do ataku! Osłaniajcie mnie! Tylko się nie mieszajcie, Joksymil jest mój!
Król Joksymil: Niechaj wszyscy strzelają w kierunku Laszka, jeśli zginie on, to PMOB bez dowództwa nie będzie w stanie nacierać.
Odbywa się wymiana ognia między żołnierzami poprzez okrzyki „Pif-Paf”. Po chwili padają wszyscy żołnierze Joksymila i część żołnierzy Laszka. Joksymil łapie Arkadiusza i się nim zasłania.
Król Joksymil: Choć mam świadomość jakie to jest niskie zagranie, zmuszony jestem zagrozić, że jeśli podejdziecie, to zabiję uzurpatora.
Uzurpator Arkadiusz: Na nic innego nie zasługuję.
Laszk Młynariew: Nie, nie, nie, najpierw musisz się z kimś spotkać. Nadzorco Pumeks! Joksymil się stęsknił!
Na scenę wkracza wysoki żołnierz ze szczypcami do urywania jąder.
Chórek: Oto Pumeks okaleczyciel, jądra Joksymila pozbawiciel.
Król Joksymil: Nieeeeee. On sie patrzy tato nieeeeee! Zabijta go no! On mnie części skarbu pozbawił!
Wykorzystując chwilę nieuwagi Uzurpator Arkadiusz odwraca się, pluje na Joksymila i zaczyna uciekać skacząc na jednej nodze na stronę Laszka. Żołnierze PMOB krzyczą „Pif-Paf”, a portal zaczyna mienić się innymi kolorami. Trafiony Joksymil efektem pirotechnicznym traci rękę, ale drugą chwyta uciekającego Arkadiusza.
Król Joksymil: No i co teraz uzurpatorze?
Uzurpator Arkadiusz: Ja przynajmniej mam dwa.
Po tych słowach Arkadiusz łapie zębami z podłogi odłamek i wbija go w twarz Joksymilowi. W tym czasie Laszk Młynariew schodzi ze sceny od frontu i przekrada się na drugą stronę spoglądając w stronę widowni, szelmowsko ruszając brwiami. Zakrada się za Joksymila i Arkadiusza.
Król Joksymil: Moją wolą jest wola całego narodu Hirschbergii, całego zjednoczonego królestwa! Drobne urazy nie mają znaczenia.
Laszk Młynariew: Kiedy tak sobie dyskutowaliście podszedłem do was. Joksymilu, nie mam innego wyboru.
Laszk Młynariew wyciąga pistolet i mierzy w krocze Joksymila. Światło na scenie gaśnie.
Laszk Młynariew: Pif-Paf
Chwila ciszy.
Chórek: Wojnę przegraną prawdziwy król toczył. Arkadiusz był głupi i w majtki się zmoczył.
Światło wraca, na scenie znajdują się tylko Laszk Młynariew w zakrwawionym płaszczu i Król Joksymil, a także mrygający światłem portal. Joksymil podpięty do portalu linką leży, a jego głowa podtrzymywana jest przez Laszka.
Król Joksymil: Cóżeś uczynił Laszku, jako dzieci byliśmy przyjaciółmi. Miałem wizję doskonałego świata i byłoby w niej miejsce dla ciebie i Weerlandczyków. Mogłeś mi pomóc naprawić błędy przeszłości, lecz wolałeś brnąć w koszty utopione i teraz nie ma już odwrotu.
Laszk Młynariew: Składałem przysięgę królowi Arkadiuszowi, a jestem słownym człowiekiem. Wybór mają nieliczni i pozbawieni znaczenia. My, wielcy tego świata niesieni jesteśmy wiatrem historii, pozbawieni steru. Błędy to nie nasza wina i żadna komisja weryfikacyjna tego nie zmieni.
Król Joksymil: Rozumiem i widzę w tobie zarówno dobro, jak i zło. Niechaj Zjednoczone Królestwo otrzyma ode mnie jeszcze jeden dar. Zabiore ze sobą to co złe w tobie i tylko dobre zostawię.
Laszk Młynariew: Czy naprawdę to potrafisz?
Król Joksymil: Potrafię i uczynię mój przyjacielu i kiedyś będziesz zapamiętany nie jako królobójca, lecz Premier Tysiąclecia. Tylko pamiętaj, uchroń Ametysta, on jest twoją nadzieją na wybawienie.
Laszk Młynariew: Przysięgam, że nic mu się nie stanie.
Joksymil tuli Laszka i zdejmuje z niego zakrwawiony płaszcz po czym zostaje przeciągnięty na lince i znika za portalem poza sceną. Światło na scenie gaśnie.
Chór: Błędy Młynariew Popełnił, lecz bardzo ich potem żałował. Przysięgę swoją on spełnił, wkrótce Ametysta koronował
Światło wraca, na scenie leży masa trupów. Arkadiusz siedzi w kałuży moczu. Ametyst płacze patrząc na portal obok którego stoi Laszk. Laszk spogląda na ametysta z zadumaniem.
Koniec sceny 3 (…)Król Joksymil I Faradobus
Znany jako Obfity, Superjoxx, Prawowity Król, Dziedzic Ferdynanda, Jego Obfitość, Obrońca, Myśliciel, Podróżnik Między Światami, Wieczny Senior oraz Drugi Syn. To patron walki o wolność, rodu królewskiego, a także umów bilateralnych na linii władza-struktury Wszechbudzimiryzmu. Dodatkowo jest on pierwszym, który udał się poza ten świat, a nawet wrócił.
Joksymil urodził się jako drugi syn byłego króla, a ówcześnie I sekretarza Komitetu Centralnego Ludowo-Demokratycznej Republiki Narodów, Ferdynanda Faradobusa. Ze względu na zasady dziedziczenia kompletnie niezwiązane z systemem feudalnym jego starszy brat Chłopacy wyznaczony był na następcę Ferdynanda, a sam Joksymil, obdarzony wyjątkowym talentem naukowym, desygnowany został na przyszłego dziekana wydziału chemii. Jego specjalizacją były polimery organiczne, a największym osiągnięciem jeszcze w czasach szkolnych było stworzenie popularnego materiału do torebek foliowych JF-1, który po zaledwie kilku dniach rozpada się na korzystny dla środowiska, rozpuszczalny mikroplastik.
Na jego nieszczęście, zanim zdążył skończyć doktorat, co było planowane na 17 rok życia, doszło do wybuchu pseudorewolucji, która obaliła legalne władze, a na tronie królewskim usadziła zagranicznego uzurpatora, który tytułował siebie Arkadiuszem II. Podczas jej przebiegu zginął Chłopacy, a Joksymil uciekł za granicę z Ferdynandem i młodszym bratem Ametystem. Razem z ojcem prowadzili trudne życie handlując używanym sprzętem AGD. Gdy Ferdynand zmarł na wygnaniu, Joksymil zapewnił Ametystowi bezpieczeństwo i powrócił do ojczyzny jako zamaskowany mściciel o pseudonimie Superjoxx.
Przez kilka lat prowadził nierówną walkę partyzancką głównie na terenie Hirschbergii, gdzie dbał przede wszystkim o interesy prześladowanych wówczas Hirschbergów. Znalazł w tym poparcie pewnych środowisk o charakterze narodowym, ale nie ma dowodów na to, by bezpośrednio z nimi współpracował. Jego czcigodna działalność spotykała się głównie z drwinami i niezrozumieniem ze strony Arkadiusza oraz jego niezidentyfikowanych pomagierów, więc ostatecznie ujawnił on swoją tożsamość. Niestety i to nie pomogło.
Gdy w majątku Vergen na północy Hirschbergii otworzył się portal do innego świata, Joksymil jako jedyny znany nam człowiek z Polinu go przekroczył. Wkrótce potem wrócił z wielką armią, której udało zająć większość Hirschbergii, w tym Hirschberg-Joksopolis (zwane wtedy Arkopolis) i uwięzić uzurpatora Arkadiusza. Niestety siły pseudorewolucyjne były wówczas zbyt potężne. Pod wodzą Ciecierada Ciecieląga i Laszka Młynariewa -Psa Uzurpatora (nie mylić z Premierem Tysiąclecia) odzyskały wyzwolone wcześniej tereny, a sam Joksymil zginął w Vergen wpadając do uszkodzonego w trakcie bitwy portalu.
Pamięć o nim jednak nigdy nie zaginęła, a trawiony poczuciem winy Laszk Młynariew podczas kolejnej kontr-pseudorewolucji bohatersko ogłosił się królem Weerlandu i porzucił Arkadiusza, dzięki czemu na tronie Hirschbergii zasiadł młodszy brat Joksymila, Ametyst I Faradobus. Wkrótce potem Laszk Młynariew ugiął kolana przed prawowitym władcą.
W późniejszych latach w ramach normalizacji stosunków między Wszechbudzimiryzmem, a tronem, za drobną opłatą Joksymil został ogłoszony świętym człowiekiem Tezy Hirschberskiej.
Jako wielki bojownik o wolność i równość jest on patronem wszystkich tych, którzy występują zbrojnie przeciwko nielegalnej władzy. Należy jednak pamiętać, że panowanie króla Ametysta oraz Jedynej Legalnej Partii jest niekwestionowane i jakiekolwiek występki przeciwko nim to ciężki grzech. Stąd też czczenie pamięci o tym aspekcie odbywa się w ramach obowiązkowych zajęć z historii najnowszej. Prowadzący opowiadają o prześladowaniach z takim ferworem, że słuchacze sami stają się ich ofiarami i wiedzą co zrobić, gdy tylko ktoś odważy się na obecną władzę podnieść rękę.
Jako patron rodu królewskiego jest on zawsze obecny w prowadzeniu kraju jako Wieczny Senior. Przed podjęciem jakichkolwiek decyzji każdy członek rodu królewskiego zadaje sobie pytanie: co zrobiłby w tej sytuacji Król Joksymil? Czy wójt, czy król, udają się oni wtedy do Domu Tez i studiując życiorys i dzieła Joksymila odnajdują prawidłową odpowiedź.
Dla wielu budzimirystów jest on symbolem nadchodzącego końca wygnania. Jako podróżnik między światami stanowi on inspiracje dla wiernych pragnących odzyskać Prawdziwy Weerland ze śmierdzących łapsk Gierkemiasza. Jest to jednak kwestia niezwykle trudna dla Weerlandczyków. Wielu z nich nie może się do końca pogodzić z faktem, że to nie przedstawiciel ich narodu, a Hirschberg jako pierwszy mógł opuścić Polin. Wskazują oni też na to, że świat za portalem nie mógł być Prawdziwym Weelandem. Mimo wszystko nie ulega wątpliwości, że taka podróż jest pewną formą duchowej transcendencji, której nikt inny dotychczas nie dostąpił.
Symbolem Joksymila jest Portal, nim oznaczone są stosowne półki w domach tez. Opracowania i analizy historyczne, pamiętnik opisujący nawet uczucia oraz myśli jakie miał podczas śmierci, rozliczne tomy o chemii polimerów, poezja i inne dzieła autorstwa samego Joksymila, fakt podróży poza świat. To wszystko pozornie wydaje się idealną przestrzenią do niezliczonych dyskusji.
Te są niestety niewskazane, a w wielu Domach Tez zakazane z uwagi na obecność plugawych dywersantów wiernych władzy Arkadiusza II. Potrafią oni czaić się w korytarzyku. Niczym jaszczurki czekać aż ktoś podejdzie do półek Joksymila, po czym podbiegają i rozpoczynają snucie kalumnii gadzimi językami. Że rządowa propaganda, że kłamstwo, że Joksymil wcale nie był osobą wybitnie inteligentną, a prawda ukrywana jest w tajnych archiwach tez pobocznych.
Jako autor odżegnuje się od przedstawionych przykładów i stanowczo je potępiam, osoby od których autor usłyszał takie tezy zostały zgłoszone odpowiednim służbomKapliczkami poświęconymi Królowi Joksymilowi są Ołowiane Stolce, zdobne krzesła ustawiane we wszelkiej maści urzędach i instytucjach publicznych. Są one zawsze perfekcyjnie odkurzone i gotowe, by na nich zasiąść, jednak w czasach pokoju dokonać tego nie może nawet panujący monarcha. Stanowią one bowiem symbol legalnej władzy na uchodźstwie. Władzy, która pomimo wszelkich praw nie może faktycznie objąć opieką swoich poddanych. Prawowity król może z nich korzystać w przypadku, odpukać, rebelii pozbawiających go dostępu do tronu w Pałacu Królewskim. Pierwotnie stolce były złote, ale znikały one tak często, że pochłaniało to większość lokalnych budżetów.
Pamięć o Joksymilu czczona jest także poprzez wędrówki do uszkodzonego portalu w Vergen. Obecnie mieli i pochłania on wszelką materię znajdującą się zbyt blisko, stąd stanowi także główny punkt recyklingu odpadów z całego kraju. Nie stanowi to problemu dla prawdziwych wiernych, którzy mogą przy okazji pozbyć się na przykład gabarytów.