Pod Arakną w końcu została ukończona pierwsza inicjatywa będąca częścią wielkiego programu odbudowy Aralskiej gospodarki i Aralskiego społeczeństwa. Obóz pracy wypoczynkowej im. Kathy joanny de vill. Zapytacie może dlaczego akurat taka patronka? Otóż władze Aralii pragną stale podkreślać rolę i znaczenie osób kobiecych i innych tworów niemęskich w tworzeniu naszego społeczeństwa, to dopiero pierwszy krok na drodze ku wielkiej tęczowej odbudowie moralnej ku chwale Wielkiego Sternika!
Jak wykazały ostatnie wydarzenia w części miast pomimo intensywnej akcji KSZ w dalszym ciagu pozostali ludzie więc obóz jest mniej ludny niż miał być w pierwotnym założeniu, z uwagi na to dłużej trwały prace przy jego konstrukcji. W obozie wypoczywa 50 tysięcy osób, głównie byłych mieszkańców małych nienazwanych wsi, Aralskich pustkowi oraz stoliicy.
Wypoczynek w obozie polega głównie na rozkopywaniu prymitywnymi narzedziami ziemi, a następnie rozkruszaniu znajdujących się pod nia skał w nadziei na znalezienie czegoś cennego. Czasem trafi się kawałek miedzi, czasem żelaza, czasem tylko kamień a niekiedy bardzo rzadko zakopane ze wstydu pamiątki z dzieciństwa wielkiego sternika, np jego kolekcja damskich fatałaszków. Urobek wypoczynkowy jest następnie transportowany do specjalnego skarbca surowców w Araknie gdzie oczekuje na dalsze przeznaczenie w wielkim planie.
Mieszkańcy są zakwaterowani w ekskluzywnych drewnianych barakach wyposażonych w takie luksusy jak- dziura w ziemi która po deszczu staje się basenem. Profesjonalny sprzęt do łowu mrówek które następnie są przyrządzane i podawane w posiłkach. Zdrowotnie działajace na kręgosłup pozbawione pościeli prycze, oraz olbrzymie zapasy błota których można używać np do kuracji kosmetycznych.
W planie zajęć obozowiczów oprócz pracy wypoczynkowej są tez obligatoryjne zajęcia z reedkuacji, równości płciowej oraz seksu prowadzone przez przyszłych profesorów Aralskiej Akademii nauk
By wzmóc w obozowiczach poczucie kolektywnej jednosci, i chęć pracy dla dobra ogółu zostali oni pozbawieni imion zamiast których dostali łacińskie nazwy roślin i pierwotniaków. dla przykładu Jordan Aleksandrowicz nazywa się teraz Polypodium vulgare. Dzięki temu zabiegowi obozowicze przechodzą także darmowy kurs z podstaw biologii, kolejnym plusem jest fakt iż takie nazwy nie sugerują ich płci dzięki czemu są wolni od seksualnego faszyzmu.
Pierwszego wieczora wszyscy obozowicze podczas inauguracyjnego czczenia mądrości sternika ścieli swoje włosy i na jego pamiątke są teraz świetlistogłowi!
Niestety obóz jest tak wspaniałym miejscem że istnieje ryzyko ze ludzie z zewnatrz chcieliby sie do niego dostac by także wziąć udział w tej wspaniałej zabawie przy rozdrabnianiu skal a gubernii nie stać na to by zapewnić aprowizacje wszystkim, w związku z tym zostały wokół obozu postawione zasieki i drut kolczasty a wszystkich wejść pilnują żołnierze KSZ.
Komendant kolektywu obozowego : Władysław Bartoszewski oficer KSZ