Zjednoczone Socjalistyczne Królestwo Hirschbergii i Weerlandu

Pozwolę sobie założyć takowy wątek jako członek partii.

Z racji, iż Partia Równych Ludzi to od zawsze głos mieńszewików to dziś również musimy nosić ten tytuł. Czy to za rządów Arkadiusza (walka z budzimiryzacją) czy Ametystem (walka z dżenderyzacją) stanowimy mieńszeństwo - ale czy na pewno?

Właściwie jesteśmy dość dużą siłą polityczną (biorąc pod uwagę liczbę członków KRPW i ich pracę). Nie wiem nawet czy Ametyst należy do jakiegoś stronnictwa politycznego, gdyż jego członkostwo w KRPW równałoby się hipokryzji.

Do wyborów zgłosiło się 3 kandydatów z partii PRL, 1 z KRPW, jeden z chuj wie czego (Arbuz) i niezrzeszony. Czy zawsze musimy stanowić mieńszeństwo? Przez swe pro-weerlandzkie nastroje po wojnie domowej nie wiem, czy PRL nadal stanowi opozycję nie będąc przychylnym programowi Ametysta.

Jeśli my wszyscy dostaniemy się do Parlamentu... to de facto będziemy tworzyć władzę.

Przy obecnej sytuacji aktywnościowej to będziemy chyba sami na siebie nawzajem głosować.

i tak konserwatywno religijna partia weerelandu was zmiecie

Może powinniśmy jakieś spotkanie zwołać i przepytać kandydatów o różne problemy?

Ale nasze meińszeństwo nie powstawało w takim rozumieniu, że z definicji musimy być mniejszością. Celem było zadbanie o dobrą sytuację pewnych mniejszości, poprzez budowę wielokulturowości itd. jako że miało to być czynnikiem wzbogacającym i doskonalącym forum.

A jeśli chodzi o Ametysta, to ja podczas wojny nie zająłem konkretnego stanowiska i dalej go nie zajmuję. Ty jesteś wobec niego opozycją, Tobiasz go popiera. Z tym, że Ametyst wyrzekł się żyndyryzacji, a pro-weerlandzkie nastroje reprezentuje tylko jedna trzecia członków Partii.